Po kilku dniach, wszystko wróciło do normy. Na szczęście, nikt nie był śmiertelnie ranny. Scarlet, nadal nie mogła uwierzyć w to co się stało - jej własna kuzynka zdradziła Fairy Tail... Tylko nie mogła zrozumieć jednego - dlaczego to zrobiła? Nie miały do siebie żadnych uraz, często razem się trzymały...
***
- Ahira-nee! - z końca celi dziewczynka o szkarłatnych włosach i brązowym oku spojrzała na swoją starszą kuzynkę o długich, lnianych włosach i złotych oczach. Jej alabastrowa skóra była pocięta w wielu miejscach przez bat. Siedziała z kolanami podkulonymi pod brodę, patrząc się maniakalnie w ścianę. - Ahira!
- Co się stało, Erza? - zapytała cicho. Wybudziła się z amoku i spojrzała na krewną. Mała Scarlet podpełzła do niej na kolanach i spojrzała na nią figlarnie. Płomiennowłosa uśmiechnęła się.
- Nadal cię boli? Przecież nie musiałaś wtedy nas bronić. - mała Scarlet dotknęła jej dłoni. Kąciki ust Kaede Uniosły się delikatnie ku górze.
- Jest w porządku, Erza. Nie martw się.
***
Wendy, jednej z Smoczych Zabójców, nadal coś nie pasowało. Miała naprawdę dziwne przeczucie co do Ahiry. Coś jej się nie zgadzało. Mimo że tylko raz ją widziała, musiała się tego upewnić. Więc ukradkiem wyszła z gildii i rozpoczęła poszukiwania "winowajczyni", lecz ona naprawdę szczerze w to wątpiła, aby ona mogła coś takiego zrobić.
- Boże, gdzie ona może być? - zapytała sama siebie, rozglądając się po Wschodnim Lesie nieopodal Magnolii. Pomimo swojego młodego wieku wiedziała, że osoba w takim stanie emocjonalnym jak Kaede nie mogła daleko uciec.
- Naprawdę uważasz, że taka kobieta mogła coś takiego zrobić? - usłyszała znajomy głos i nagle zauważyła nad sobą znajomego kota ze skrzydłami.
- Happy... Uważam, że to niemożliwe... I nie obchodzi mnie twe zdanie. Znajdę Ahirę i się dowiem, prawdy! - powiedziała odwracając się i nadal szukając lnianowłosej. Nic się nie zgadzało z tym. Nie wierzyła w fakt, że Ahira zaatakowała Fairy Tail....
W pewnym momencie wędrówki panna Marvel z wycieńczenia zemdlała, a to, co zobaczyła we śnie było równie niesamowite.
***
Stała pośród jednego, wielkiego skupiska zegarów, odmierzających równomiernie czas. Usłyszała cichy, melodyjny, aczkolwiek znajomy głos.
- Moje nazwisko brzmi Kaede, imię zaś Ahira. Przybyszu, opowiem ci moją historię, chcesz posłuchać?
- Ty jesteś...? - zapytała Wendy, lecz głos kobiety jej przerwał.
- Nie, jestem tylko jej zapieczętowanymi wspomnieniami.
- Wspomnieniami Ahiry-san?
- Tak.
Nastała chwila ciszy. Słychać było tylko równomierne odmierzanie czasu.
- Chcę posłuchać. - zdecydowała stanowczo, a przed nią pojawiło się lustro, przez które przewijały się różne sceny z życia lnianowłosej.
- Nie pamiętam gdzie się urodziłam, nie znam swoich rodziców. Od zawsze byłyśmy sierotami, ja i Erza. Opiekowałam się nią od bardzo dawna. Aż w końcu... Porwano nas do Wieży Niebios, a tam zaczęto traktować jak niewolników. Poznałyśmy parę naprawdę wspaniałych osób, w tym Jellal’a. Wszyscy go lubili... do czasu. - kobieta nagle posmutniała. - Po uwięzieniu chłopaka Erza podniosła bunt. Próbowałam ją chronić... Ale... On się zmienił... Wyrzucił nas z wyspy i tak trafiłyśmy tutaj, do Fairy Tail... Tyle mogę ci powiedzieć....
- Czekaj! - krzyknęła jeszcze Smocza Zabójczyni, ale obraz stawał się powoli niewyraźny. - Ahira!
- Spotkamy się jeszcze i wtedy opowiem ci resztę mojej historii...
***
Wendy wstała z ziemi. Obok niej był niespokojny Happy
- Nie martw się, nic mi nie jest.... - powiedziała i wtem zauważyła przed sobą Ahirę. Była ona cała mokra, po deszczu. Odwróciła się i spojrzały sobie w oczy
- Ahira, ty tego nie zrobiłaś? Gdzie byłaś, tak długo? I... - wtem spojrzała na jej zbroję, z której ciekła krew...
- Nieważne, Marvel. - syknęła, dotykając dłonią rany. Płytka i dość długa nadal sprawiała jej ból. - Uciekaj stąd, tutaj jest niebezpieczne. - jej głos był wyprany z emocji i uczuć tak, jakby miała za chwilę kogoś zabić. - Zostałam zawieszona, nie mam prawa już dłużej nazywać się członkiem “Fairy Tail”. - powiedziała, uprzedzając następne pytanie niebieskowłosej.
Nagle z daleka można było usłyszeć wybuch. Wybuch z miejsca, które nazywało się Magnolią...
- Niedobrze! - krzyknęła Wendy - Ahiro idź ze mną! Nadal, nie ważne co się stało i co się stanie Fairy Tail, nadal będzie twym domem! Tam są wszyscy którzy Cię kochają! - kiedy skończyła mówić, obydwie, razem w trzech pobiegli w stronę gildii, w której panował horror...
“Ten ostatni raz...”, postanowiła w myślach lnianowłosa.
- Marvel, ukryj się. - rozkazała wojowniczka, podmieniając zbroję. Miała teraz na sobie krótką yukatę, a jej nogi były całe pokryte kaburami, w których znajdowały się igły. Zabójczyni spojrzała na nią zaniepokojona. - Wszystko będzie w porządku, bierz Happy’ego i uciekaj.
“Z Iglastym Kimonem dam radę.”
Tymczasem, kiedy Kaede zbliżała się blisko swego "domu", tam nie działo się najlepiej. Był tam największy chaos, a ucierpiała nie tylko gildia, lecz i całe miasto. Wszystko było w ruinie. Kiedy w końcu dotarła na miejsce, zauważyła sporą ilość zniszczeń, śmierci i bólu.
- Ahira! - znikąd pojawił się Natsu - Jak mogłaś do zrobić?! - lecz nie odpowiedziała gdyż zobaczyła zakapturzoną postać...
- Zatrzymaj się! - krzyknęła, rzucając równocześnie w jej stronę garść igieł. - Nazywam się Kaede Ahira, zwana również Requiemem Wróżki. Teraz ty wyjaw swoje imię.- zakapturzona postać próbowała uciec, jednak powstrzymała ją wietrzna ściana. - Nie uciekniesz tak łatwo!
- Nie mam zamiaru uciec, Kaede - powiedziała osoba odwracając się do niej i spojrzała w jej złote oczu. Jej cały płaszcz był zakrwawiony, broń tak samo - Powiedz mi jednak jedną rzecz, Kaede... - powiedziała ściągając z siebie płaszcz i rzuciła go na ziemię - Czy nie wyglądam dosyć znajomo? - przy czym zachichotała.
- Nie wierzę... Ty... Jesteś... - wykrztusiła, a jej oczy... Jej oczy były tak rozszerzone ze zdziwienia jak jeszcze nigdy w życiu... - AHIRA!
- Jestem Ahira O'hara, znana jako Pogromczyni Światła, miło mi Cię poznać Kaede, obserwowałam was wszystkich - powiedziała uśmiechając się złowrogo.
- ZAMKNIJ MORDĘ! - wydarła się tak, jakby ją ze skóry obdzierano. Rzuciła się na “krewną”.
I to był niezbity dowód na jej niewinność.
Tamta tylko się uśmiechnęła i uderzyła ją z pięści w brzuch, a potem w kark. Tamta się tylko skuliła.
- Jeszcze za wcześnie na naszą walkę, Kaede, będę czekać aż sama do mnie przyjdziesz, po czym znikła, wtapiając się w noc.
W jej złotych oczach po raz kolejny pojawiły się błyszczące łzy... Uderzyła pięścią w roztrzaskany beton.
- CHOLERA!
Minęło kilka sekund, minut, może godzin.... Nie wiedziała ile czasu zleciało kiedy się podniosła. W końcu usłyszała swych przyjaciół którzy biegli w jej stronę. Nie wiedziała kompletnie co im powiedzieć. Miała pustkę w głowie...
- Moja wina... Moja wina... - uderzyła się dwa razy w pierś.
- Co zrobisz? - zapytała mistrz. Kobieta spojrzała na Makarova i po raz kolejny podmieniła zbroję. Tym razem ubrana była w swój zwyczajny ubiór.
- Mistrzu... Udam się do Edolas... Sama. - podkreśliła wagę ostatniego słowa. Nie miała czasu do stracenia.
“Nie ma już odwrotu...”
- Myślisz że tam sama wrócisz? - spytała się Knightwaler - Ja również z Tobą pójdę i jestem pewna że Scarlet się ze mną zgodzi. Z resztą Edolas, jest mym domem i znam je najlepiej z was wszystkich. Po drugie, twoi przyjaciele, też pójdą. - na te słowa, Scarlet, Natsu, Grey i Lucy potaknęli głową. Jeszcze nie wiedzieli co ich czeka...
- MORDA, KNIGHTWALKER! JESTEM STARSZA, WIĘC ZAMKNIJ SIĘ I DAJ MI DZIAŁAĆ! - i tego nikt się nie spodziewał. Oni nie rozumieli... Nie rozumieli... - ZNAM O’HARĘ LEPIEJ NIŻ KTOKOLWIEK Z WAS, PONADTO ROZUMIEM JEJ TOK MYŚLENIA, WIĘC ZAMKNĄĆ SIĘ!
Gildarts zmrużył oczy. Nie podobało mu się to. Podszedł do wkurzonej dziewczyny i trzepnął ją prosto w głowę.
- NIE POZWOLIMY CI ROMANSOWAĆ! - wrzasnął, a wszyscy unieśli brwi ze zdziwienia.
Twarz Kaede pokrył szkarłatny rumieniec.
- Powiedział babiarz. - skomentowała tylko. Założyła ręce na piersi i odeszła od nich.
- N-NANI?! - reakcja wszystkich była nieśmiertelna.
- Przejdzie jej - powiedział kobieciarz - Ale najlepiej będzie jeśli teraz wyruszycie do Edolas. Knightwaler, was tam zaprowadzi... - powiedział, idąc w stronę zrujnowanego miasta.
Tymczasem w Edolas, Pogromczyni Światła knuła swój zły plan
- Już wkrótce, będzie tak jak być powinno Kaede...
Notka wciągająca i ciekawa, dobrze że szybko wyjaśniło się nieporozumienie i jak zawsze przyjaciele stanęli po dobrej stronie! O'hara jest interesująca, ciekawe jakie ma zdolności, nie mogę się już doczekać konfrontacji Ahiry i O'hary :d pozdrawiam i zapraszam również do siebie ;)
OdpowiedzUsuńIntrygująco się robi ^^ Czyli teraz Edolas? Ojj już nie moge się doczekać :D
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że to wyjaśniłaś :D
OdpowiedzUsuńNo no, końcówka najlepsza xD Ciekawe o co chodziło Gildarstsowi? xD
Kurde, jeszcze nigdzie nie widziałam akcji w Edolas (oprócz anime i mangi) :D Oryginalny pomysł ^^
Pozdrawiam! :*
Heeej.. wpadłam na bloga i... podoba mi siee! Tylko kiedy nowy rozdział? ;p
OdpowiedzUsuń