11 grudnia 2012

007. Czarny Las.

Dzięki poświęceniu Kaede mogli teraz spokojnie wrócić do domu. Chociaż jeszcze słońce stało wysoko na niebie, kiedy wyruszali, w połowie drogi byli dopiero o zmierzchu. Postanowili się więc zatrzymać na nocleg pod gołym niebem. Bez sensu byłoby iść w ciemnościach.
Z racji tego, że wśród nich znajdowały się trzy ranne osoby, postanowili, że warty trzymać będą po trzy godziny. Na szczęście droga wiodła przez las, więc problemu z nazbieraniem drewna nie było.
Natsu zajął się rozpaleniem ogniska, podczas gdy Gray i Mystogan zatroszczyli się o Jellal’a i Erzę, którzy to nadal byli nieprzytomni. Kaede zaś siedziała oparta o pień drzewa, przyglądała się pracom towarzyszy.
- Hejka Ahira! - wrzasnął dziewczynie do ucha Natsu. - Wiesz, zawsze chciałem ci coś powiedzieć! - dziewczyna aż podskoczyła i walnęła go w głowę maczugą.
- Nie krzycz mi do ucha, kiedy myślę! - powiedziała nadal zła na niego. I znów wróciła do swych rozmyślań. Zachowanie O'hary... było sadystyczne i bardzo okrutne.... I postanowiła - kiedy tamta wróci, będą walczyć na śmierć i życie. - No dobrze, mów, głąbie. - rzuciła po chwili zastanowienia. Jedyną kończyną, w której odzyskała władanie była lewa ręka. Jednak przeczuwała, że całą resztę będzie mogła użyć dopiero za jakiś tydzień. Najgorzej oczywiście wyglądała prawa dłoń, która bezwładnie zwisała obok jej tułowia.
- Zawsze ci chciałem powiedzieć, że twa klatka piersiowa jest jak deska! - wrzasnął na cały głos, a reszta znieruchomiała. Mystogan lekko się zarumienił, Scarlet otworzyła szeroko oczy, a Gray... no cóż, zwiał. Nie chciał być w pobliżu, kiedy Ahira eksploduje.
- Natsu Dragneel... - wysyczała przez zęby, uderzając go lewą dłonią. Była wściekła, oj bardzo wściekła, aż w niej się zagotowało. - Może i pięć lat temu była, ale teraz... Mam większe piersi od Erzy dla twojej informacji!
Natsu uciekł, aż się za nim kurzyło.
- To ja pójdę.... po drewno! Bye! - po czym zwiał do ciemnego lasu, nie wiedząc o jednym fakcie - że znajdzie tam kogoś, kogo się nie spodziewa...
- Ech, dzieciak... - westchnęła złotooka, poprawiając lewą dłonią włosy. Tym razem nie był one związane w warkocze, lecz rozpuszczone. Opadały kaskadami na jej nagie ramiona. Ubrana była w tę samą sukienkę, w której walczyła. Błękitny materiał był trochę postrzępiony na brzegach, ale nie przejmowała się tym.
***
Natsu szedł przed siebie szukając drewna, dopiero po chwili przypomniał sobie, że mają go dosyć sporo i chciał zawrócić, gdy po chwili usłyszał.... Coś na wskroś płaczu? Zdziwiony, poszedł w tamtą stronę i zobaczył.... O'harę, tą z którą Kaede walczyła.
- Edo-Ahira? - zawołał zdziwiony, nie wierząc własnym oczom. Przecież to nie mogła być ta sama zła i zawistna dziewczyna, która jeszcze przed chwilą chciała zabić jego przyjaciółkę.
- Wybacz mi książę.... Nie mam wyboru... To... się źle skończy.... - powiedziała nagle łapiąc się za głowę i krzyknęła przeraźliwie - Książę... musisz stąd odejść.... - mówiła, jakby nie słyszała głosu chłopaka.
- Hej! - Dragneel chciał dotknąć dziewczynę, jednak ta jakimś cudem rozpłynęła się w powietrzu. Nie rozumiał tego, chciał jak najszybciej porozumieć się w tej sprawie z Kaede.
Wparował szybko do obozu, tak jak by ktoś za nim biegł, kurzyło się dosłownie za nim.
- Spotkałem O'harę! - krzyknął - Niedaleko stąd!
Wszystkich oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, może oprócz śpiącego Jellal’a. Jednak Ahira po chwili zajęła się skubaniem trawy, jakby nie interesowało ją to, co się dzieje.
- Jak możesz być taka spokojna? - zapytał Natsu, nie rozumiejąc jej zachowania. Przecież przejęłaby się pojawieniem drugiej Ahiry jak mało kto!
Wtem Kaede otworzyła oczy ze zdziwienia.
- Natsu... za tobą.... - powiedziała, a ten się odwrócił i zamarł w bez ruchu. Za nim stała O'hara, lecz jej ubiór był pokrwawiony w wielu miejscach i podarty, dosłownie jak by stoczyła jakąś bitwę - Książę.... - wyszeptała tylko.
- Przecież Requiem... - wyjąkał Gray. Doskonale wiedział, jaką moc miały zaklęcia używane przez lnianowłosą. Zapewne wiedziała także, o co w tej sprawie chodzi.
Ponownie znów jej wzrok wrócił do normalności.
- Perditus Memorias... Zagubione Wspomnienia... Czar, który doskonale opanowałam, jednak ten do ideału ma daleko... - wyjaśniła.
- Czyli to jest... jej wspomnienia.... Może się w końcu czegoś o niej dowiemy? Może okaże się o co jej chodzi! - stwierdził Natsu zachwycony. - To co, trzeba zrobić aby wspomnienie się ukazało w pełni? - spytał się Smoczy Zabójca.
- Hmm... - zastanowiła się, próbując skupić całą swą uwagę na problemie, po czym zwróciła się do wyimaginowanej O’hary. - Kim jest książę?
- Książe... Edolas... obiecałam że... nigdy.... - szeptała, jak by nikogo nie dostrzegała, oprócz drugiej siebie. Przypominało to cyfrową kopię.
- Co obiecałaś? - kolejne pytanie padło z ust Kaede. Chciała wyciągnąć od niej jak najwięcej, póki może z nią porozmawiać.
- Że... będę... chronić... Edolas.... że nie pozwolę... aby on... wrócił.... Jego zło jest zbyt potworne... - mówiła szeptem
- Kim jest “on”? - tym razem pytanie zadała Erza, kopiując styl kuzynki. Nie doceniała wcześniej jej wiedzy, twierdząc, że zmarnotrawiła pięć lat swojego życia.
- Jego imię... jest owiane mrokiem.... Wygnaniec... posiadł magię Exeedów... Faust... - szepnęła i po chwili, obraz rozproszył się w mig niczym mgła.
Kaede pokręciła głową z niedowierzaniem. Istniały tylko dwa logiczne wyjścia z tej sytuacji: albo to prawda, albo tylko iluzja. Nie mogła na razie uwierzyć słowom tworu, gdyż może, ale teoretycznie tylko może, został stworzony specjalnie. Towarzysze spojrzeli po sobie...
- Ona mogła kłamać.... Ale jak to się stało, ze jej wspomnienie odeszło od prawidłowego właściciela? - spytał się Lodowy Mag - Czy to.... może się odbić na zdrowiu prawdziwej osoby?
- Sama używam Perditus Memorias... Zaklęcie Magii Wiatru, dość potężne pozwalające zachować wspomnienia na wypadek amnezji. Na jedno z moich przeżyć natknęła się Wendy, szukając mnie, ale... - spojrzała tutaj na Mystogana. - Oprócz mnie jest tylko jeszcze jedna osoba zdolna użyć tego zaklęcia.
- Kto?! - wszyscy wrzasnęli tak głośno, że Ahirę aż wbiło w głaz przy którym siedziała.
- Nie wrzeszczcie tak, muszę pomyśleć! - krzyknęła, zirytowana. Jednak rzekła po chwili zastanowienia, kręcąc głową, chcąc wybić sobie tę myśl z głowy. - Sama nie wierzę, że to powiem, ale jedynym na tyle potężnym magiem jest... - spuściła głowę. - ...Mystogan.
Prawie wszystkim opadła szczęka na ziemię, i wszyscy zaczęli zadawać wiele pytań, ale w tym czasie.... Prawdziwej O'harze udało się uciec z wymiaru.
- Jeszcze mnie popamiętasz.... Kaede.... - powiedziała do siebie i poszła szykować kolejny plan.
- Nie wiem, czy zrobiłeś to ty, czy ktoś inny. Nie chcę cię oskarżać, ale także nie mogę zataić tego faktu. Nie... Ja nie mogłabym uwierzyć w to, że zapieczętowałeś jej wspomnienia... Albo raczej... nie chcę wierzyć. - ukryła twarz w burzy lnianych włosów, unikając wzroku niebieskowłosego.
- O'hara... - powiedział Mystogan szeptem. - Nie była taka jak teraz wcześniej. Kiedy wróciła, z jednej misji coś się z nią stało. Jej nienawiść.... była wszędzie.... może ona rozbiła swe wspomnienia.... Lecz to Knightwalker miała z nią lepszy kontakt, są kuzynkami - powiedział.
- A twój ojciec? - zapytała niespodziewanie, nadal na niego nie patrząc. W jej głowie pojawiła się jedna tak nieprawdopodobna myśl. A może to ojciec byłego maga klasy S...? Sama O’hara nie mogła ich rozbić.
- Wątpię, on nie umiał używać magii.... Coś musiało się stać podczas tej jednej misji.... Wysłałem ją na godzinny patrol do Czarnego Lasu... i wróciła, lecz była bardzo odmieniona.... Wcześniej była podobna do ciebie, Ahiro Kaede z zachowania.... - stwierdził.
- Skoro tak mówisz... - westchnęła. - ...będę musiała tam się wybrać i to sprawdzić... - oparła głowę o pień, odchylając ją do tyłu.
- Najpierw wyzdrowiejesz, potem pomyślimy o podróży - powiedział władca Edolas, a dziewczynie zaczęły się zamykać oczy po czym po chwili zamknęła je i odpłynęła w niebyt.
Obudziła się po jakimś czasie, kiedy na aksamitnym niebie tańczył srebrzysty księżyc w towarzystwie swoich sióstr, błyszczących gwiazd. Zauważyła, że została czymś okryta, a na swej twarzy poczuła przyjemne ciepło.
Czuła się już o wiele lepiej, czuła że jej nogi są sprawniejsze, lecz ręką nadal nie nadawała się zbytnio do użytku. Postanowiła. Nie będzie nikogo narażać na tą misję.... Z trudem wstała i skierowała swe kroki w stronę Czarnego Lasu.
- Gdzie się wybierasz, Kaede? - usłyszała za sobą zmartwiony głos. Odwróciła się, a tam zauważyła niebieskowłosego władcę Edolas. “No świetnie”, pomyślała. Przecież zapomniała o tym, że będą trzymać warty!
- Cicho! - powiedziała, kładąc dłoń na jego ustach. - Chodź ze mną, znasz te tereny, więc mi pomożesz! - powiedział "złotooki demon". Tamten nic nie powiedział, tylko wyruszyli razem w stronę Czarnego Lasu.
Szli w milczeniu. Ani ona nie odzywała się do niego, ani on do niej. Dlaczego? Nie było to do końca wiadome. Lnianowłosa westchnęła... Miała już dość tej całej przygody, chciała po prostu wrócić na Ziemię i tam wieść spokojne życie leniwego aczkolwiek potężnego maga.
- Czy możesz mi coś opowiedzieć o mej edolańskiej odpowiedniczce, Mystogan? - spytała się go, a on spojrzał na nią zdziwiony. On sam, widział kiedyś dawną Ahirę i znał ją. Była jedną z najpotężniejszych osób w całym królestwie, praktycznie nikt nie mógł pokonać O'hary.
- Druga Ahira kiedyś była inna... - zaczął niepewnie. Kobieta odwróciła się do niego przodem i spojrzała w jego oczęta. Jej złote tęczówki błyszczały zainteresowaniem nawet w nocy. - Bardziej podobna do ciebie...
- A nie lepiej użyć określenia: “zupełnie jak ja”? - zapytała.
Uśmiechnął się krzywo.
- Była identyczna. Jej umiejętności... Wykraczały poza wszelkie normy. W waszym świecie też by zdobyła rangę "S" - stwierdził - Świetnie podmieniała broń, a jej moc żywiołów jej potężniejsza od innych przypadków. Ogień i Lód praktycznie są częściami jej ciała - powiedział - Niedługo dotrzemy do Czarnego Lasu.... Wiesz czego szukać?
- Ty nie wejdziesz. - zabroniła ostro, przyspieszając kroku. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony, zaskoczony, a jednocześnie zły. - Istnieje prawdopodobieństwo, że stanę się zupełnie jak ona, dlatego nie pójdziesz za mną. Zostaniesz tutaj, ale... Jeżeli się mnie nie posłuchasz... Użyję Requiemu.
- Masz czterdzieści pięć minut, aby wrócić.... Jeżeli nie wrócisz.... Wejdę tam i mnie powstrzymasz - stwierdził władca, a Ahira lekko się skrzywiła. - Pamiętaj, czterdzieści pięć minut - po czym ta kiwnęła głową i weszła w najmroczniejszy las jaki istnieje w Edolas.
“Ech, Mystogan... Nie musisz się o mnie martwić...” pomyślała, uśmiechnęła się sama do siebie na pocieszenie.
Powitała ją woń spalenizny i rozkładających się ciał. Na uschniętych drzewach wisiały pajęczyny, a wysuszona trawa nieprzyjemnie skrzypiała pod naciskiem jej bosych stóp. Zawiał silniejszy wiatr. Nie bała się go, był jej żywiołem, jednak ten podmuch niósł za sobą cierpienie i smutek mieszkańców Edolas.
To było najbardziej smutne miejsce w na całym świecie. Wtem usłyszała swój własny głos....
- Myślisz że zdradzę swego władcę?! - to był niewątpliwie wrzask O'hary, który był tuż przed dziewczyną. Puściła się biegiem. Może w końcu dostanie odpowiedź.
Jednak ani teraz, ani pół godziny później nie pojawiła się żadna postać. Wkoło słyszała tylko ten krzycz pełen pretensji i niezrozumienia.
- Cholera. - zaklęła pod nosem, czując, jak czas się jej kończy. Nie chciała się jednak poddawać, jednak z drugiej strony przeczuwała, że jeżeli Mystogan wejdzie za nią, stanie się coś niedobrego.
Nagle przed nią pojawiła się.... O'hara. Ubranie miała zdarte, a w dłoni trzymała włócznię.
- Nigdy nie zdradzę mojego władcy! Prędzej umrę, niż to zrobię! - wrzasnęła kiedy atakował ją mężczyzna, ubrany cały w czerń - Nigdy tego nie zrobię!
- K-kto...? Kim jest ten mężczyzna? - zapytała się wspomnienia, zatrzymując je. W oczach Edo-Ahiry pojawiła zawiść. Kim...? Kim on jest u diabła?!
- Chcesz zniszczyć Edolas, a potem Ziemię! Nie pozwolę Ci na to! Nie liczy się fakt co się ze mną stanie, lecz nie pozwolę ci zniszczyć Edolas! Nigdy w życiu! - mówiła głośno i szybko.
- Kto chce ją zniszczyć?! - wykrzyczała w końcu lnianowłosa, wybuchła... Jej cierpliwość sięgała granic.
- Nigdy nie uznawałam Ciebie za władcę, FAUST'CIE! Miałeś odejść z Edolas, a nie niszczyć je od środka! - wrzasnęła atakując byłego króla Edolas.
Złotooka stanęła jak wryta. Więc to prawda... Więc miała rację... To ojciec Mystogana za tym wszystkim stoi.... Tylko pytanie... Dlaczego...?
Z bezsilności rozpłakała się...
- Ty zawsze byłaś jedyną śmiertelniczką, która miała wewnętrzną magię... Ale pozbawię Cię wolności! - wrzasnął, ale wspomnienie znikło.
“Zniewolił ją... To...”
 Płakała, ponieważ czuła to, co ona... To, co jej odpowiedniczka, która została użyta do celów byłego króla. Szybko zerwała się do biegu, nadal mając łzy w oczach. Nie chciała więcej tutaj być, pragnęła wrócić do domu. Tak, do jej ziemskiego domu.

2 komentarze:

  1. Widzę, że jestem pierwsza. Wybacz, że nie pisałam komentarzy. Mam niezły chaos na blogach, nad którym próbuję zapanować, w dodatku zaczęły sie egzaminy w szkole, masakra. Oo kurde, nieźle mnie zaskoczyłaś. Jellal i Erza rani, magia Kaede wydaje się być interesująca, a ta magia wspomnień to już w ogóle cudo! Zaintrygowała mnie końcówka, jestem ciekawa co wydarzy się dalej. Faust? Nigdy tego gościa nie lubiłam, miałam wręcz ochotę spalić na stosie >.>
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To teraz już sporo wiadomo! A jednak O'hara była dobra, jest więc nadzieja^^ Szkoda mi jej, mam nadzieję, że wszystko potoczy się po dobrych torach i Faust zdechnie!:< Rozdział wniósł sporo nowych informacji i wciąga :) Czekam na kolejny, pozdrawiam ciepło^^

    OdpowiedzUsuń